piątek, 4 marca 2011

Historia żydowskiego cmentarza w Szczecinie

Tekst zamieszczony w „Wędrowcu Zachodniopomorskim” 2002 nr 6

Janusz Mieczkowski
Historia żydowskiego cmentarza w Szczecinie

W społeczności żydowskiej były trzy elementy niezbędne do istnienia samodzielnej gminy, stanowiły je: dom modlitwy, łaźnia i cmentarz wyznaniowy. Ten ostatni nazywano w dawnych wiekach „mortus judeorum”, „mons Judaicus”, ” czy tez z języka niemieckiego „der gute Ort” – „dobre miejsce”, „der heilige Ort” – „święte miejsce”, „Juden Sand”, „Sandhof”, „Juden kirchhof” ( od tego zresztą określenia pochodzi słowo kirkut), w języku hebrajskim zaś jako „bejt kwarot” – „dom grobów”, „bejt chaim” – „dom życia”, „bejt olam”” – „dom wieczności”.
            Halacha (prawna spuścizna judaizmu) uznaje za śmierć moment, w którym ustaje całkowicie oddychanie, co stwierdza się umieszczając w pobliżu ust umierającego piórko lub lusterko. Wraz ze stwierdzeniem zgonu należy niezwłocznie przystąpić do przygotowania pogrzebu, gdyż opóźnianie pogrzebu jest zabronione. Śmierć zawsze wywierała duże wrażenie, dlatego w społecznościach żydowskich starano się usuwać jak najprędzej wszystko co ja przypominało i się z nią łączyło. Po stwierdzeniu zgonu nieboszczykiem zajmowali się ludzie z „Chewra Kadisza” („Świętego Bractwa”) – stowarzyszenia  religijnego chowającego zmarłych. Dążono do tego aby pogrzeb odbył się możliwie jak najszybciej uważając, że dusza nie może zaznać spoczynku dopóki ciało nie zostanie pochowane.
Z przygotowaniem do pochówku i jego przeprowadzeniem związanych było szereg zwyczajów. Przykładowo uważano, iż zmarłego ciągnie do ziemi stąd należy go koniecznie „podnieść”. Czynili to tylko ludzie z bractwa. Pod zmarłym kładziono 7 źdźbeł słomy w poprzek zwłok. Nieboszczyka kładziono nogami do drzwi i przykrywano czarną chustą. Wokół stawiano świeczniki z płonącymi świecami. Czynności w bractwie były ściśle podzielone – jedni zajmowali się przygotowaniem całunu, inni trumny, jeszcze inni grobem. Całuny pogrzebowe („tachrichim”) wykonywano z nowego płótna, nie wolno było używać do ich krojenia nożyc. Trumny przygotowywano w przedsionku synagogi, budowano je z nieheblowanych, surowych desek. Nie wolno było używać gwoździ. Po przygotowaniu  trumnę wieziono na cmentarz i stawiano obok świeżo wykopanego grobu. Działkę przydzielano w zależności od kwoty pieniężnej zapłaconej przez rodzinę zmarłego. Grób przeznaczony był tylko dla konkretnego zmarłego a wykopana mogiła nie mogła być pusta przez noc (jeśli się pogrzeb w danym dniu nie odbył to zasypywano ją, albo ktoś powinien był przenocować przy mogile). Po obrzędach oczyszczenia ubrane w szaty pośmiertne zwłoki kładziono na łoże (mitę) i przykryte czarną szatą niesiono nogami do przodu na cmentarz. Ulice wypełniali mężczyźni, chodnikiem zaś szły kobiety.  Zmarli grzebani byli w poświęconej ziemi. Przed cmentarzem zmarłego zdejmowano z łoża i dalej niesiono do domu przedpogrzebowego na rękach. Stamtąd przenoszono do grobu, gdzie kładziono na deskach trumny. Razem z nim kładziono woreczek z ziemia z Kraju Izraela i  tałes (szal modlitewny). Wewnątrz grobu jeden z członków bractwa pogrzebowego kładł na oczy zmarłego  odłamki glinianego naczynia z którego wcześniej obmywano zwłoki. Po tym zakładano wieko trumny i zasypywało grób. Podczas tego bliscy rozdzierali swe szaty na znak rozpaczy. Po śmierci obowiązywała żałoba. Jej wymiar był zróżnicowany. Ciężka żałoba trwała siedem dni, kiedy to przyjmowano kondolencje od członków wspólnoty, siedziano w pożyczonym ubraniu, nie zakładało skórzanego obuwia, nie strzyżono się i nie myto zbyt starannie. Później następował okres żałoby trzydziestodniowej lżejszej już w swym wymiarze. Istniała cała gama zwyczajów mających chronić przed demonami- należało wylać wodę jaka znajdowała się w chwili śmierci w domu, bo skalana była mieczem Anioła Śmierci, po powrocie z cmentarza trzeba było umyć ręce, aby z czasem nie przywarły do nich nieczyste duchy, odwracano lub zasłaniano też lustra, chroniąc odbicia żywych osób przed demonami.

            Kult zmarłych był  zabroniony, nie powinno się do nich kierować modlitw, jednak zwyczajowo odwiedzało się groby rodziców a przy grobach świętobliwych mężów umieszczało karteczki z prośbą o wstawiennictwo. Na grobach kładziono kamyki.
            Żydowskie cmentarze rządziły się swymi specyficznymi prawami. Sądzono, że nad cmentarzami unoszą się duchy zmarłych. Uznawano, ze zmarli nie są w stanie przestrzegać przykazań, dlatego nie należy ich drażnić ostentacyjnym wypełnianiem ich – np. nie noszono tam zwojów Tory (Pięcioksiągu), czy  nie zakładano tefilin (skórzanych pudełek z wersami biblijnymi). Przestrzegano oddzielnego grzebania mężczyzn i kobiet (niekiedy nawet w oddzielnych rzędach). Dbano także o to aby ludzie religijni nie byli pochowani obok ludzi mających bardziej umiarkowany stosunek do obowiązków religijnych.
            Polska stała się na przestrzeni wieków  krajem najliczniejszych i największych cmentarzy żydowskich. Oblicza się że na terenie całej dzisiejszej Polski istniało przed 1939 rokiem około 1000 cmentarzy żydowskich. Znaczna ich część uległa podczas wojny dewastacji. Podczas okupacji przybyło około 300 zbiorowych mogił Żydów – ofiar ludobójstwa.
 Cmentarze pełniąc funkcje strażników pamięci dawały niemy wyraz zmianom zachodzącym na przestrzeni  dziejów.  Niekiedy owi strażnicy byli  niewygodni dla otoczenia z racji owej dokumentacji przeszłości, doświadczenia z likwidacją cmentarzy poniemieckich na ziemiach zachodnich północnych potwierdzałyby to  w pełni. Niekiedy zaś cmentarze nie mieściły się w nowych wizjach zagospodarowania terenu. Szczeciński cmentarz żydowski doświadczył jak się wydaje zarówno jednego jak i drugiego. Cmentarz ten  w ciągu  kilkudziesięciu powojennych lat doprowadzono do likwidacji i przekształcenia w teren parkowy. Bez większego rozgłosu zniknęła cząstka historii pomorskich ziem. Jak do tego doszło? – na to pytanie postara się odpowiedzieć autor w prezentowanym szkicu.

            Historia nowożytnego skupiska żydowskiego w Szczecinie związana była ze zmianami,  jakie zapoczątkował edykt Fryderyka Wilhelma III z 1812 roku w osadnictwie żydowskim na terenie Prus. Dokument ten przyznawał równouprawnienie ludności żydowskiej, gwarantując jej także możliwość wyboru miejsca zamieszkania.
            W 1816 roku w Szczecinie ukonstytuowało się żydowskie Towarzystwo Kościelne /które z biegiem lat zmieniło nazwę na Gmina Żydowska/. W tym samym roku zostały także zakupione grunty pod synagogę i cmentarz wyznaniowy (parcela liczyła 173 metry kwadratowe. Teren pod ten ostatni powiększono droga kolejnych nabytków w 1821 roku o 728 metrów kwadratowych. Cmentarz mieścił się przy ówczesnej ul. Bethanienstrasse (dzisiejsza ul. Ojca Bejzyma) i Henriettenstrasse (dzisiejsza ul. Maksyma Gorkiego). Na początku lat dwudziestych XIX wieku wybudowano dom ogrodnika i ogrodzenie cmentarne. Na przełomie wieków /1899-1901/ powstała kaplica cmentarna według projektu architekta Zimmermana. W kolejnych latach została ona wyposażona w ogrzewanie, kostnicę i windę.
            Czasy w których powstał cmentarz naznaczone były przemianami. Wiek XIX przyniósł znaczące zmiany – haskala wraz z reformą judaizmu przyniosła złagodzenie wielu rygorystycznych wymogów religijnych i osłabiła znaczenie ich tradycyjnych form zewnętrznych. Dotyczyło to także sfery związanej z pochówkiem. Przemiany wyglądu nagrobków ilustrują zmiany jakie dokonywały się w szczecińskiej społeczności żydowskiej i jakie widoczne były na żydowskich cmentarzach w Niemczech w tamtym czasie. Analiza  form nagrobkowych ujawnia naśladownictwo schematów stylowych poprzednich epok oraz formy eklektyczne. Jeśli w pierwszym okresie dominowały tradycyjne macewy z hebrajskimi napisami, to później coraz bardziej widać było wpływy asymilacji i czerpanie wzorów z nagrobków i kaplic cmentarnych charakterystycznych dla protestantyzmu. Asymilacja znajdowała swe odbicie w dwujęzycznych inskrypcjach, w późniejszym okresie nawet już tylko niemieckojęzycznych. Tablice często rozpoczynano od słów „Hier ruht …”, które wypierać zaczęły skrót p.n. (po nytman), oznaczający po hebrajsku „tu pochowany”. Niekiedy cechą wspólna było zakończenie epitafium pięcioma hebrajskimi literami: TNCBN, które były skrótem zwrotu „Niech dusza jego (jej) będzie związana w węzeł życia”.
            Teren cmentarza przy dzisiejszej ulicy Ojca Bejzyma ulegał systematycznemu zwiększeniu. Kolejne rozszerzenia nastąpiły  w latach 1877, 1891-1892 i 1916. W  1919 roku cmentarz miał  powierzchnię ponad 21 tysięcy metrów kwadratowych. Mimo to obawiano się wyczerpania możliwości pochówków, dlatego też w 1928 roku gmina zakupiła dodatkowy teren pod cmentarz na Krzekowie o powierzchni 18.000 metrów kwadratowych.Nie dokonano jednak na nim żadnych pochówków.  Cmentarz przy ul. Ojca Bejzyma dysponował w tym czasie kaplicą cmentarną, domem ogrodnika, cieplarnią i sanitariatami. Otoczony był ceglanym murem z wejściem od strony ulicy.
            Los cmentarza odzwierciedlał losy szczecińskich Żydów. Od 1933 roku rozpoczął się najtragiczniejszy okres w dziejach Żydów szczecińskich. Wraz z objęciem władzy przez nazistów przybrały na sile wystąpienia antysemickie. W 1935 roku uchwalono ustawy norymberskie, które pozbawiały ludność żydowską praw publicznych i obywatelskich.  W tym czasie w Szczecinie mieszkało 2322 Żydów. W 1938 roku doszło do zorganizowanego pogromu. „Noc kryształowa" nie ominęła i nekropolii. Hitlerowcy podpalili 10 listopada 1938 roku kaplicę cmentarną. W wyniku zniszczeń wywoła­nych pożarem rozebrano ją na początku 1939 roku do poziomu piwnicy.
            Ostateczną faktyczną likwidację gminy przeprowadzono w lutym 1940 roku wywożąc jej członków do obozów zagłady w Lublinie i okolicach. Cmentarz przetrwał wojnę zostając właściwie jedynym śladem po gminie.
            W powojennym Szczecinie polskie władze miejskie chciały chować wszystkich zmarłych bez różnic wyznania i narodowości na wspól­nym Cmentarzu Centralnym przy ul. Ku Słońcu, uważanym za jeden z największych cmentarzy w Europie. Stad też dążono do zamknięcia i likwidacji pozostałych miejsc pochówku. Dotyczyło to także dotychczasowego cmentarza żydowskiego.
            Zarząd Miejski Szczecina pismem z 26 lipca 1946 roku oddał pod opiekę (bez prawa chowania zmarłych) dawna nekropolię żydowską nowoutworzonej Kongregacji Wyznaniowej. Pogrzeby mimo to odbywały się w tym miejscu. W styczniu 1948 roku władze miejskie ponowiły zakaz pochówku na cmentarzu żydowskim, uzasadniając to względami sanitarnymi, bliskością głównych ulic a także względami porządku i bezpieczeństwa publicznego - uznano że Kongregacja Wyznaniowa nie gwarantuje chowania zmarłych z zachowaniem odpo­wiednich przepisów. Co ciekawsze powołano się także na względy polityczne, które "przemawiały przeciw utworzeniu cmentarzy wyznaniowych i pogłębianiu różnic narodowościowych" .
 Żydowska Kongregacja Wyznaniowa próbowała się od tego werdyktu odwołać powołując się na okólnik Ministerstwa Administracji Publicznej z 10 listopada 1945 o uregulowaniu stosunku do życia religijnego Żydów. Przepisy dotyczące uregulowań prawnych były na tyle nieprecyzyjne, że szczeciński Urząd Wojewódzki zwrócił się o ich wykładnię do władz zwierzchnich. We wrześniu1949 roku Ministerstwo Admini­stracji Publicznej poleciło "wyznaczyć dla mieszkańców miasta wyznania mojżeszowego odpowiednie działkę na Cmentarzu Centralnym” z zaznaczeniem, że cmentarz ten powinien być pod administracja Zarządu Miasta. Zarazem tez Ministerstwo  wskazało na potrzebę złożenia przez Zarząd Miejski wniosku do Ministerstwa Zdrowia o zamknięcie dotychczasowego cmenta­rza żydowskiego.  Taki też wniosek prezydent Szczecina skierował 28 lutego 1950 roku. Wcześniej 20 lutego w piśmie do Kongregacji Religijnej poleciło zwrócić się jej o otrzymanie odpowiedniej działki na Cmentarzu centralnym „pod cmentarz wyznaniowy i chować na nim ciała osób zmarłych”. W lipcu 1950 Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Szczecinie ponowiło zakaz chowania zwłok na cmentarzu żydowskim i wydało nakaz chowania zmarłych na Cmentarzu Centralnym.
            Od tego orzeczenia kongregacja próbowała się także odwoływać. W liście do Wojewódzkiej Rady Narodowej pisano: „ Z punktu widzenia naszego rytuału i tradycji wspólne chowanie zmarłych Żydów na cmentarzu ogólnym budzi szereg zastrzeżeń i jest niezgodne z naszymi obrzędami religijnymi. W myśl naszej tradycji, odkąd tylko sięgniemy myślą wstecz, chowamy naszych zmarłych w miejscu odosobnionym, pragniemy więc w dalszym ciągu pozostać wiernymi naszym obrządkom i obyczajom. Ponadto to, miejsce wybrane przez nas, przy ul. Wiesława (późniejszej M. Gorkiego - JM) jest cmentarzem żydowskim, już od przeszło200 lat i jest jedynym cmentarzem  z tych nielicznych, które nie uległo profanacji przez hitlerowskich oprawców, które pozostało przez nich nietknięte”.
            W lipcu podległe służby miejskie informowały Wydział Społeczno Administracyjny Zarządu Miasta, że kongregacja nie objęła przeznaczonej dla niej kwatery na Cmentarzu centralnym. Przedstawiciele kongregacji ponownie tłumaczyli w sierpniu 1950 roku, że „(…)z punktu widzenia naszego rytuału i tradycji wspólne chowanie zmarłych Żydów na cmentarzu ogólnym budzi szereg zastrzeżeń i jest niezgodne z naszymi obrzędami religijnymi(…)”. Sprawa zamknięcia cmentarza uległa wyciszeniu na kilka lat wobec braku stanowiska Ministerstwa Zdrowia.
            Ponownie nabrała biegu na początku lat sześćdziesiątych. Nowe przepisy centralne zachęciły władze miejskie do ponownego wznowienia wysiłków zmierzających do zamknięcia cmentarza. W styczniu 1961 Wydział Gospodarki Komunalnej Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Szczecinie przesłał „całość sprawy wraz z umotywowanym wnioskiem do Ministerstwa Gospodarki Komunalnej, celem wydania ostatecznej decyzji”. Także w tym samym miesiącu urzędnicy MRN w Szczecinie poinformowali przedstawicieli Kongregacji Wyznaniowej o zamiarze zamknięcia cmentarza i utworzenia kwatery na Cmentarzu Centralnym. Przedstawiciele kongregacji postanowili grać na zwłokę, nie uznali się kompetentni do zajęcia stanowiska, zamierzając skierować sprawę do swych władz zwierzchnich. Poprosili także o decyzje na piśmie.
            Urząd do Spraw Wyznań w Warszawie przychylił się do działań administracji terenowej zaznaczając, że "nowowyznaczonemu miejscu grzebalnemu, nawet jeśli to będzie osobna kwatera, nie należy nadawać cech odrębnej kwatery wyzna­niowej. W przyszłości mimo zabiegów Kongregacji wyznaniowej o dom przedpogrzebowy, ogrodzenie i własną bramę wjazdową nie zezwolono na to.
            Decyzję o zamknięciu cmentarza ogłoszono 17 stycznia 1962 roku, podano ją w miejscowej prasie i na tablicy cmentarnej. Jednak cały czas brak było osobnej działki na Cmentarzu central­nym. Doszło wtedy do charakterystycznego incydentu. 20 maja 1962 roku umarł dr Adam Asnes, jeden z działaczy społecznych wywodzących się ze środowiska żydowskiego. Pojawił się problem gdzie go pochować Żona zmarłego zabiegała o pochówek na cmenta­rzu żydowskim /zamkniętym/. W sprawie tej zabierał głos m.in. ówczesny I sekretarz KW PZPR Antoni Walaszek, początkowo zgadza­jąc się na pochówek na cmentarzu przy ulicy Ojca Bejzyma, później zaś zakazując go. Zdeterminowana żona Asnesa pochowała swego męża na zamkniętym cmentarzu. Wydarzenie to wywołało znaczne poruszenie zarówno wśród ludności żydowskiej, jak i władz. Był to ostatni pogrzeb na tym miejscu, następne miały się odbywać  na nowej kwaterze wyznaczonej na Cmentarzu Centralnym.
            Prezes kongregacji Marian Łęga w piśmie do wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej MRN już po rozegraniu się ostatniej odsłony pod koniec maja 1962 prosił władze o działkę według średniej zgonów w skali rocznej 20 osób, ogrodzenie działki z uwzględnieniem osobnego wejścia i postawienie domu przedpogrzebowego. Wyraźnie zaznaczał, że „Sprawa cmentarza jest sprawą uczuciową Żydów. Nie można administracyjnie przekreślać tradycji, które trwają od wieków. Sprawa zamknięcia cmentarza przed wydzieleniem kwatery i zagospodarowaniem jej wywołała duże poruszenie wśród żydowskich mieszkańców Szczecina (…)”.
            Urząd do Spraw Wyznań ponownie negatywnie ustosunkował się do zamiaru wyodrębnienia w znaczący sposób żydowskiej kwatery na Cmentarzu Centralnym. Kierownik szczecińskiego wydziału do spraw wyznań, Henryk Kołodziejek, informował swą centralę w Warszawie: „Kierując się wytycznymi Urzędu do Spraw Wyznań kierownik wydziału oświadczył przedstawicielom kongregacji, że na ich żądanie wydział nie wyraża zgody. Jednocześnie dodał, że Kongregacja może ustalić z kierownictwem cmentarza osobne miejsce dla grzebania Żydów, ale to miejsce nie może mieć żadnych cech religijnych”.
            Zamknięty cmentarz przy ul. Ojca Bejzyma postanowiono zlikwidować, zamieniając go w teren rekreacyjny. W połowie lat sześćdziesiątych podjęto ku temu pierwsze kroki. Wojewódzki Konserwator Zabytków, Stefan Kwilecki, na polecenie Miejskiego Zjednoczenia Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej przedstawił w 1966 roku swe stanowisko i dokonał ekspertyzy nagrobków. Uznał w nim, że nagrobki nie posiadają wartości zabytkowej ani historycznej, ale część z nich „zlokalizowana przy murze, wzdłuż ul. Ojca Bejzyma oraz nagrobki wolno stojące w pobliżu” mają  wartość artystyczną. Jak zauważał wojewódzki konserwator  „obecnie stanowią one już unikalny zespół judaistycznej sztuki sepulkralnej, wobec czego powinno się je bezwzględnie zachować”. Konserwator postulował: „Ścianę z nagrobków wzdłuż ul. O. Bejzyma należy potraktować jako ogrodzenie planowanego terenu rekreacyjnego i w jej pobliżu dekoracyjnie wyeksponować ok. 20 nagrobków (…), zachowując poprzedni sposób ustawienia szeregowego ku północy. W ten sposób w narożniku parku powstanie dostępne dla publiczności swego rodzaju lapidarium”.
            Teren cmentarza w 1966 roku uległ ograniczeniu. Przeniesiono nagrobki Żydów niemieckich do części gdzie pochowanych było kilkudziesięciu Żydów polskich, Na terenie z którego usunięto macewy utworzono park miejski. Cmentarz uległ wyraźnemu zmniejszeniu do powierzchni obejmującej teren około 40x40 m. Mimo to miejsce to było obiektem coraz większej dewastacji. Niszczono nagrobki /część z nich wywożąc na sprzedaż/. W informacji o stanie cmentarza z 1974 roku możemy odnaleźć informację, że właścicielem terenu jest Skarb Państwa, teren przeznaczony jest na „zieleń parkową” w  części środkowej w latach 1947-1962 pochowano kilkadziesiąt osób, zaś dokoła złożono kilkaset płyt nagrobnych przeniesionych z przyległego parku miejskiego założonego na terenie zlikwidowanego cmentarza.. W 1977 roku oceniano, że zamknięty cmentarz obejmuje powierzchnie 40x40 m. Teren cmentarza ulegał systematycznej dewastacji. W zachowanej dokumentacji możemy odnaleźć kolejne zawiadomienia wystosowywane przez Kongregację wyznaniową do prokuratury lub komisariatu dzielnicowego MO w których informowano o przewróceniach, bądź zniszczeniach płyt nagrobnych. Dyrektor wydziału do spraw wyznań Henryk Kołodziejek w 1977 roku oceniał: „Ogólne wrażenie z oględzin cmentarza można przedstawić następująco: cmentarz jest zabezpieczony przez właściwe ogrodzenie i uporządkowane otoczenie. Tymczasem wewnątrz cmentarza jest nieporządek, groby są zaniedbane, jakby nikt w ogóle się nimi nie zajmował”.
            Wydaje się, iż stan cmentarza w Szczecinie nie wyróżniał się na tle pozostałych cmentarzy żydowskich w ówczesnej Polsce.  Według danych Urzędu do Spraw Wyznań w Warszawie pod koniec lat siedemdziesiątych w kraju było 434 cmentarzy żydowskich. Tylko 22  z pośród nich były w stosunkowo dobrym stanie, 68 cmentarzy było zniszczonych w 50 %, 78 cmentarzy było zniszczonych w 90%, 136 cmentarzy miało zaledwie zachowane małe fragmenty ogrodzenia i pojedyncze nagrobki, 129 cmentarzy nie miało praktycznie zachowanych żadnych elementów architektury cmentarnej. Międzynarodowe organizacje żydowskie w tym czasie szacowały liczbę cmentarzy w Polsce na wielkość około 700. Późniejsze lata wykazały zwiększenie tej liczby.
            Władze rozpoczęły końcowe dążenia  do ostatecznej likwidacji cmentarza żydowskiego w Szczecinie. We wrześniu 1982 roku doszło do rozmowy między przedstawi­cielami Urzędu do Spraw Wyznań /Henrykiem Kołodziejkiem, Piotrem  Dyjecińskim/ a przedstawicielami Związku Religijnego Wyznania Mojżeszowego /Mozesem Finkelsteinem, Łuwiszem Kopiejką, Bartem Sucherem i Adamem Fleckerem/. Ustalono, że należy dokonać ekshuma­cji wszystkich ludzkich szczątków z cmentarza żydowskiego i przenieść je wraz z nagrobkami na żydowską kwaterę na Cmentarzu Centralnym, płyty nagrobne poniemieckie po inwentaryzacji i ocenie konserwatorskiej miały być  zabezpieczone przez władze Szczecina, ponadto miał być postawiony pomnik upamiętniający dawny cmentarz żydowski. Koszty ekshumacji, uporządkowania terenu i budowy pomnika pokryte miały być pokryte ze środków uzyskanych ze sprzedaży płyt.
            W listopadzie 1982 roku Wydział Gospodarki Terenowej Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie  wyraził zgodę na „użycie terenu zamkniętego cmentarza wyznania mojżeszowego położonego w Szczecinie przy ul. Ojca Bejzyma i Maksyma Gorkiego na urządzenie parku miejskiego”.
            Urząd do Spraw Wyznań  w Warszawie w styczniu 1985 roku  zlecał swej agendzie terenowej w Szczecinie aby przedstawiała dane dotyczące przeznaczanych środków na porządkowanie i remont cmentarzy. Dyrektor wydziału do spraw wyznań urzędu wojewódzkiego, Henryk Kołodziejek, informował: „na terenie województwa szczecińskiego nie ma cmentarzy żydowskich czy też innych judaików wymagających konserwatorskiej opieki i finansowych nakładów”.
            Pomnik na terenie dawnego cmentarza  powstał pod koniec 1988 roku. Wykonał go mgr inż. Kazimierz Szubryt według projektu mgr arch. Zbigniewa Abrahamowicza. Konstrukcja pomnika  oparta była na kilku macewach niemieckich Żydów wraz z tablicą upamiętniającą dawny cmentarz na której widniał napis „.
            W marcu 1989 roku w piśmie Przedsiębiorstwa Zieleni Miejskiej do Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego zaznaczano: „majątek w postaci tablic nagrobnych przejął Urząd Miejski. Tablice te zostały zinwentaryzowane i złożone w depozyt PZM na ogrodzonym terenie przy ul. Harcerzy 39. Część odzyskanego kamienia sprzedano, przekazując wartość na dochody budżetowe”.
            Współcześnie pochówki przeprowadzane są w żydowskiej kwaterze Cmentarza Centralnego, incydentalnie zdarzają się na pozostałych kwaterach. Pochówki zazwyczaj nie odbiegają od ceremoniału stosowanego przez większość mieszańców Szczecina, niekiedy jedynie bardziej religijni Żydzi chowani są owinięci w całun.  Wszyscy zmarli chowani na żydowskiej kwaterze maja swe nagrobki, koszt ich wystawienia w przypadku najuboższych ponoszą organizacje żydowskie. Od trzech lat kwatera żydowska ma Cmentarzu Centralnym jest systematycznie sprzątana dzięki funduszom przekazanym na ten cel przez jednego z członków szczecińskiej gminy. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych gmina żydowska korzystając z nowych regulacji prawnych zawartych w ustawie o stosunku państwa do żydowskich gmin wyznaniowych z 1997 roku wystąpiła do władz o restytucje mienia po starym cmentarzu żydowskim i otrzymała je.
Wykorzystana literatura:
  •  B.F. (Bogdan Frankiewicz), Cmentarz żydowski, (w: ) Encyklopedia Szczecina, t. I, red. Tadeusz  Białecki, Szczecin 1999.
  • Bogdan Frankiewicz, Losy ludności żydowskiej na Pomorzu Zachodnim w latach 1933-1940, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1987 nr 3-4.
  • Bogdan Frankiewicz, Wojenne losy Szczecina, (w: )Dzieje Szczecina 1806-1945, red. Bogdan Wachowiak, Szczecin 1994,
  •  Henryk Kołodziejek, Kościoły i inne związki wyznaniowe, (w: ) Dzieje Szczecina 1945-1990, red. Tadeusz Białecki i Zygmunt Silski, Szczecin 1998.
  • Janusz Mieczkowski, Kwestia cmentarza żydowskiego w Szczecinie w powojennej polityce władz polskich, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego nr 364 „Acta Politica” 2003 nr 16 
  • Janusz Mieczkowski, Losy cmentarza żydowskiego w Szczecinie, „Słowo Żydowskie” 1996 nr 19
  • Janusz Mieczkowski, Między emigracją a asymilacją. Szkice o szczecińskich Żydach w latach 1945-1997, Szczecin 1998.
  • Danuta i Lech Muszyńscy, Cmentarze żydowskie,(w: ) Kalendarz żydowski - almanach 1991-1992, Warszawa 1991
  •  Adam Pakentreger, Od kolebki do zgonu, (w: ) Kalendarz żydowski1987-1988, Warszawa 1987
  • Jacob Peiser, Geschichte der Synagogengemeinde zu Stëttin, Würzburg 1965.
  • Alan Unterman, Encyklopedia tradycji i legend żydowskich, Warszawa 1994.
  • Alan Unterman, Żydzi. Wiara i życie, Warszawa 2002.
P.S.
Po opublikowaniu tego tekstu ukazały się dwie cenne z punktu widzenia tematu pozycje:
Bogdana Frankiewicza, "Szczecińskie cmentarze. Stettiner Friedhöfe", Szczecin 2003 (materiał o cmentarzu żydowskim na stronach 159-165) oraz artykuł Mirosława Opęchowskiego, Cmentarze żydowskie na Pomorzu Zachodnim. Stan zachowania, problemy konserwatorskie, [w:] Żydzi oraz ich sąsiedzi na Pomorzu Zachodnim w XIX i XX wieku, red. Mieczysław Jaroszewicz i Włodzimierz Stępiński, Warszawa 2007 (tekst na stronach 377-395).
zob też. http://www.transodra-online.net/pl/node/1423

fragment pomnika-lapidarium przy ul. Gorkiego:


zdjęcia z początku lat 90. XX wieku pokazujące macewy z cmentarza żydowskiego w Szczecinie umieszczone na  składowisku:






1 komentarz:

  1. Wchodząc na cmentarz przez główną bramę po lewej stronie pod płotem leży kilka macew - Czy to są te przeniesione na cmentarz centralny ?
    Z pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń